poniedziałek, 22 kwietnia 2013

Rozdział 24. "Mo­je złama­ne ser­ce pełne jest nienawiści."

~Zośka~

Całkowity brak chęci do życia. Straciłam wszystko przez jego głupotę. Kochałam i wciąż kocham go jak szalona. Jednak nie potrafię zapomnieć o Swift. O tym, że byli razem. O tym, że mnie z nią zdradził.  Dlaczego ukrywał nasz związek? Przecież miał wszystko potwierdzić. Nie zrobił tego... Jestem typem człowieka, który nigdy nie pokaże, że źle się czuje, że coś jest nie tak. Dokładnie tak samo jest teraz. Na uczelni, podczas spotkań z przyjaciółmi, podczas wszelkich imprez, dosłownie podczas wszystkiego, wyglądam jakby nigdy nic się nie stało. Maryśka zawsze mi mówi: Wiesz, znowu ten i ten podszedł do mnie i mówi, jak Sophie to zniosła. Jest taka pełna życia. Niewiarygodne. Zgodzę się z ostatnim stwierdzeniem, niewiarygodne. Po prostu jestem idealną aktorką. Nauczyłam się tego w czasie mojego, może krótkiego, ale jakże trudnego życia. Zawsze taka byłam, oschła i udawałam, że wszystko jest ok, ale gdy zamykałam się w swoim pokoju zmieniałam się nie do poznania. Diametralnie. Zamykając pokój, ściągam jakby maskę ze swojej twarzy i po prostu tam jestem sobą. Tylko tam tak na prawdę mogę być sobą. To właśnie w pokoju noc w noc wypłakuję utratę osoby, na której dalej mi tak cholernie zależy, ale jestem na tyle wyrachowana, że nigdy nie zrobię pierwszego kroku, jeżeli wiem, że wina stoi po drugiej stronie. Jeżeli chodzi o spotkania z nim. Tak będziemy się widywać, ale tylko można by rzec formalnie, bo będziemy się widywać tylko podczas jakichś wspólnych imprez. Ostatnio go nie widziałam, choć były urodziny Malik'a, ale Zayn nie wyprawiał swojej 20-stki, bo w tym czasie polecieli do Afryki. Całe szczęście, bo nie byłam jeszcze gotowa na spotkanie z Harry'm face to face. Nadal nie jestem gotowa i wiem, że odmówię mu i nie pójdę na jego urodziny. Najbliżsi, czyli Maryśka, Danielle, Perrie i Eleanor, wiedzą, że nie jest ze mną idealnie. Wiedzą, że za nim tęsknię, ale tak na prawdę nie wiedzą wszystkiego. Staram się nawet Maryśce nie pokazywać, jak bardzo mnie to boli, jak cholernie jest mi źle. Prawda jest taka, że bardzo lubię, kiedy Maryś jeździ na noc do Horan'a, teraz zdarza się to częściej, od ich powrotu z Afryki, bo przecież niedługo wyruszą w trasę. Jest mi z tym bardzo na rękę, mogę robić co chcę w domu i tak mnie nikt nie usłyszy. Siedząc sama w domu włączam zawsze wszystkie najsmutniejsze kawałki, jakie mam w swojej playliście. Tak też zrobiłam dzisiaj. Włączyłam "Cry Me a River" Justin'a Timberlake'a. Kocham tą piosenkę i zawsze ją słucham, kiedy mam   problem z moim sercem. Nie pozostało mi nic innego, jak wziąć z zamrażalnika pudełko lodów, usiąść na łóżku i wsłuchiwać się w tekst piosenki. Tak też zrobiłam. W taki sposób próbowałam zapomnieć. Zapomnieć kogoś, kogo nie da się zapomnieć. Przecież to tak samo jakbym próbowała zrobić coś, co jest już zrobione. Rzecz niewykonalna. Nawet lody nie pomagają. Zjedzenie całego pudełka nic nie zdziałało, a mówią, że na smutek najlepsze jest opychanie się słodyczami. No chyba nie. Położyłam się na łóżku i zamknęłam oczy. Przed nimi ukazywały się co chwilę inne obrazy, ukazywały się filmy z przeszłości, a aktorami w nich byłam ja i Harry. Nasze pierwsze spotkanie, drugie spotkanie i w końcu trzecie, przez które go polubiłam. Po jaką cholerę w księdze mojego życia, ktoś zapisał mi spotkanie z Harry'm Styles'em, miłość i koniec jej, złamane serce, załamanie nerwowe... itd. Po co miałam go spotkać? Żeby moje życie było jeszcze gorsze? Na to wygląda. Jakby tego wszystkiego było mało. Od dziecka nikt mnie nie kochał. Wszyscy tylko udawali. Dlaczego on też musiał być jednym z tych, którzy udają, że coś do mnie czują! Zawsze dostaję po dupie. Życie non stop mnie doświadcza. I teraz, jak tu zapomnieć o kimś, kto tyle dla ciebie znaczy? No jak? Niech mi ktoś powie, bo ja naprawdę nie wiem, nie potrafię. Nie umiem zapomnieć, a co dopiero przestać go kochać. Życie jest do bani. Najpierw założy ci różowe okulary i wszystko wydaje się takie idealne, a później dostajesz po dupie. Cacy, cacy, buch po glacy. Pasuje jak ulał. Idealne stwierdzenie tego, co robi życie. Ja to wszystko tak mocno przeżywam, a po Styles'ie to wszystko spływa. Oglądałam niedawno wywiad z nimi. Normalnie jakby nigdy nic. Uśmiechał się, śmiał się z żartów no i sam próbował żartować. Szczęśliwy jak gwizdek. Wychodzi na to, że tylko chciał wykorzystać, a że mu się nie udało zamoczyć zrezygnował i stwierdził, że skoro ona taka, to po co mam z nią dalej być. Przecież i tak jej nie kocham. Kurwa, kłamał w żywe oczy przed wylotem do USA. Tylko Ty się liczysz! Kocham tylko Ciebie! Na zawsze. Pierdolił głupoty i tyle. Słowa puszczone na wiatr. Kłamstwa. Jak ja mogłam być taka ślepa. Normalnie w to nie wierzę. Ja, Zośka Antynowicz, najlepszy detektyw wszech czasów, dałam się złapać w sidła gwiazdce z boysbandu. Nie wierzę. Zawsze znalazłam ten pieprzony haczyk w czyimś zachowaniu, ale on tak dobrze udawał, że nawet ja uwierzyłam. Po prostu powinien zostać aktorem. Marnuje się chłopak w tym zespole. Byłby najlepszy. Żaden by się do niego nie umywał, ani Orlando Bloom, ani Johnny Deep. Żaden. Brak mi już słów na tego człowieka. Muszę się przespać, chyba że znowu będę miała koszmary. Wyłączam już tą muzykę, bo nie wyrobię. Zamknęłam jeszcze drzwi swojego pokoju na klucz i położyłam się do łóżka. Byłam tak zmęczona, że zasnęłam, mimo że była bardzo wczesna godzina.





***


Zapraszam Cię na moje urodziny. Bla, bla, bla. I co myślał, że przyjdę? Po tym wszystkim? No chyba nie. Masakra, chyba go kompletnie pogięło. Miałabym przyjść do niego na imprezę, jakby nigdy nic? Błagam. Nawet Maryś nie poszła. Z tego co wiem, to był na nich tylko Niall. Chłopcy też się na niego wkurzyli, a że Niall to taki jednoczący wszystkich ludzi wokół człowiek, to nie chciał zrobić mu przykrości i poszedł. Poza tym jakie zdjęcia krążą po internecie. Harry z jakąś striptizerką. Nie zdziwię się, jeżeli doszło między nimi do czegoś. Już mnie nic nie zdziwi. Dosłownie nic. Nie mam już siły słuchać non stop w telewizji Harry to, Harry tamto. Na uczelni to samo. Znowu powróciła Hurley. Nie dość, że ona, to jeszcze pieprzy głupoty o Styles'ie. Znowu się we mnie zbierze i jej wygarnę. Obiecuję. Przecież jak raz jej nagadałam, to nie odzywała się przez kilka miesięcy. Był chociaż spokój. Myśli, że może tym razem uda się jej mnie zagiąć. Oj wątpię. Odkąd rozstałam się z Harry'm, mam jeszcze bardziej cięty język niż miałam kiedyś. Jestem bardziej wulgarna. Nie wiem dlaczego. Ja po prostu tego nie kontroluję. To wychodzi ze mnie. Może dlatego, że moje złamane serce pełne jest nienawiści. Pewnie dlatego. Jednak jeżeli chodzi o osobę Hurley, to nie będę miała skrupułów, jak się odezwie. Pocisnę jej po raz kolejny. Nie będę patrzyła na to, że to ją boli.
Mnie też wiele rzeczy zraniło. W sumie nie rzeczy tylko osób. Biedna ja. Chociaż może nie taka biedna? Może ma mnie to nauczyć, że nie warto kochać, nie warto się angażować, tylko trzeba być zimnym, mieć serce  z kamienia. Może takim trzeba być.. Chyba jednak nie. Mimo wszystko, on dał mi tyle ciepła i miłości, jakby to wszystko nie było udawane. Czułam się przy nim bezpieczna, naprawdę kochana, akceptowana. Ja nie tylko to czułam, ja to wiedziałam i teraz, mimo że wydaje mi się, że go nienawidzę za to co mi zrobił, to i tak wiem, że kocham go nad życie i mogłabym wrócić do niego w każdej chwili, gdybym miała stu procentową pewność, że to wszystko było przymuszone, że on tego nie chciał, że tak naprawdę kochał i dalej kocha tylko mnie. Głupia ja... Siedziałam tak i rozmyślałam nad tym wszystkim co się stało. Marysia jest dzisiaj na Brit Awards z Nialler'em. Tak, ja też byłam zapraszana przez Harry'ego, ale nie poszłam. Nie chciałam. Włączyłam sobie galę w telewizorze. Za moment powinna się zacząć. Poszłam jeszcze do kuchni zaparzyć sobie herbatę. Właśnie miałam wrócić do salonu, gdy nagle zadzwonił dzwonek do drzwi. Kogo tu ciągnie tak późno w nocy. Podeszłam do drzwi i lekko zerkając przez wizjer zobaczyłam białe włosy. Otworzyłam drzwi, a moim oczom ukazała się babcia Gosia.
- Babcia!! - krzyknęłam i objęłam z całych sił babcię. 
- Zosieńka! Jak się czujesz?
- W miarę babciu, wchodź. - zaprosiłam ją do środka. - Herbatki?
- Poproszę. 
Zaparzyłam babci herbatę i poszłyśmy do salonu, gdzie w TV właśnie rozpoczynała się gala.
- A Marysia gdzie?
- Marysia jest na tej muzycznej gali. Jest tam ze swoim chłopakiem, który jest muzykiem. Pokażę go babci. Mam nadzieję, że i Marysię będzie widać.
- A Ty nie jesteś z nimi? - spytała się babcia.
- No nie, jakoś źle się czuję. 
- Aha. No to dobrze, że przyjechałam. Chociaż się Tobą zajmę kochanie. 
- Dokładnie. - uśmiechnęłam się.
Oglądałyśmy galę. W kilku momentach nie zdążyłam nawet pokazać ich dokładnie babci, a podczas występu też nie było jak. Jednak na szczęście dostali nagrodę za Globalny Sukces i można było ich zobaczyć dłużej.
- O ten blondynek, to Niall, Marysi chłopak. - pokazałam babci.
- Śliczny jest. - zaśmiała się babcia. - Podobny do jej dziadka, a mojego męża. 
- Oo. Uroczo.
- A reszta? 
Stojąc koło telewizora wskazywałam.
- Ten to Zayn, ten Liam, ten Louis, a ten Harry. - spuściłam głowę i usiadłam na swoim miejscu. Babcia przysunęła się do mnie i obejmując mnie ramieniem powiedziała:
- Nie martw się, wróci. Dobrze wie, kogo stracił. Po nim też widać, że cierpi. Uwierz mi, babcine oko wie najlepiej.
- Ale o co babci chodzi? - wmurowało mnie.
- Już nie udawaj skarbie, że ten w loczkach Harry nie był Twoim chłopakiem.
- Skąd babcia wie?
- Patrzyłaś na niego z taką czułością, mimo że był tylko w telewizorze. Jakże ja, żyjąca już na tym świecie ponad osiemdziesiąt lat, kobieta nie miałabym tego wyczuć?
Spojrzałam na babcię z podziwem.
- Nie wierzę. Jestem w szoku. - powiedziałam. - Ale my raczej już nie będziemy razem. - spuściłam wzrok.
- Nigdy nie mów nigdy. Jednak ja wiem i czuję, że byliście w sobie bardzo mocno zakochani i prawda jest taka, że Ty wciąż go kochasz, tylko próbując zapomnieć, udajesz, że go nienawidzisz. Czyż nie kochanie?
- Dokładnie. Tak jest.
- Więc posłuchaj babci teraz. Ja i dziadek Marysi mieliśmy podobną przygodę. Myślałam, że zdradził mnie z jakąś dziewczyną, która zawsze wydawała mi się o niebo lepsza ode mnie, jednak to był tylko jej wymysł. Gdyby nie moja babcia, nie wróciłabym do dziadka Marysi, przez co nie było by teraz Twojej ukochanej przyjaciółki na świecie. Życie czasem plącze, ale jeżeli macie być ze sobą, to na pewno wasze drogi znowu się skrzyżują, a wtedy oddaj się chwili. Rób to co karze zrobić Ci serce, a nie rozum, bo on mimo że posiada wiedzę, czasami może popsuć wszystko. Obiecasz mi, że jeżeli do czegoś takiego dojdzie, to będziesz słuchała serca?
Spojrzałam na babcię i nie wiedziałam co powiedzieć. Zastanawiałam się, mimo że miałam słuchać serca.
- Powiedziałabym nie, ale... - urwałam.
- Ale serce mówi zdecydowane tak, prawda?
- No. 
- Więc? - zapytała znowu babcia.
- Posłucham serca. 
- Obiecujesz?
- Obiecuję. - uśmiechnęłam się.
Poczułam się, jakby cały ciężar, który do tej pory nosiłam w moim sercu nagle spadł. Poczułam się wolna, jakbym wcześniej była więźniem własnej osoby. Teraz znowu mogę być sobą. Może wszystko się ułoży. Zaprowadziłam babcię do pokoju, w którym przyszykowałam jej pościel. Było już dosyć późno, dlatego obie położyłyśmy się spać. Jeszcze tylko przed snem napisałam do Marysi.

Do: Maryś <3
Mamy wspaniałego gościa!! Nie uwierzysz :D
Miłej zabawy. Kocham <3

Od: Maryś <3
Mów kto!! <3

Do: Maryś <3
Mówię, że niespodzianka! Takich rzeczy się nie wyjawia.
Dobranoc. Pozdrów Anne i Gemmę no i je ucałuj, a także resztę. <3

Od: Maryś <3
Jasne, jasne, ucałuję i wyściskam. Ty też masz od nich buziaki.
W sensie od Anne, Gemmy, Eleanor i Perrie. :) <3

Do: Maryś <3
To Dani nie ma? .xx

Od: Maryś <3
No nie, przecież jest X-Factor Tour, a Dan tam tańczy. :) XX

Do: Maryś <3
A no tak. Widzisz jaką ja mam pamięć :)
Dobranoc <3

Od: Maryś <3
Dobranoc Kochanie <3



***

Wizyta babci trwała do zeszłej niedzieli. Zdążyła poznać Nialler'a, którym była wręcz zachwycona, na co Marysia bardzo się cieszyła. Nialler również był bardzo szczęśliwy, że mógł poznać babcię Gosię, mimo że Marysia musiała wszystko tłumaczyć, ale Niall'owi to nie przeszkadzało. W zeszłą sobotę zaczęła się ich trasa koncertowa, na chwilę obecną koncertują w Anglii. Marysia chciała mnie wyciągnąć na koncert, ale ja powiedziałam, że jeszcze nie jestem gotowa, żeby się z nim spotkać, a jestem pewna, że tak by było. Jak będę miała chęci i siłę, żeby to zrobić, to na pewno się z nim spotkam i porozmawiam. Póki co musi zostać tak jak jest, nie chcę niczego zmieniać. Muszę najpierw się zastanowić nad tym wszystkim. Dziewczyny mi powiedziały, że to wszystko wina Modest. Wysłuchałam ich, ale prawda jest taka, że muszę to wszystko sobie poukładać. Chcę być pewna, że to co mówiły dziewczyny jest w stu procentach prawdą. Nie chcę znowu się sparzyć, bo na pewno bolałoby to dwa razy gorzej. Jednak obiecałam sobie, że jak wszystko się okaże prawdą to zaryzykuję po raz drugi.






__________________________________________________________________
Czytasz - komentuj! 
Dziękuję za wszelkie komentarze. Za wyświetlenia. Dzięki za wszystko!! Liczę na komentarze również przy tym rozdziale .xx

2 komentarze:

  1. Babcie są fantastyczne ^^ ; > Zawsze poprawią humor. Nie ma to jak słodkie sms z przyjaciółką. Ale co tak krótko ?
    Czekam na dalszą część ?
    Pozdrawiam.
    Isiia

    OdpowiedzUsuń
  2. Rozmowa z babcią zawsze spoko :D
    szkoda mi Zosi biedna jest że Harry tak ją potraktował :(
    Ale rozpisuj sie dalej moja droga <3 :* xx

    OdpowiedzUsuń