piątek, 5 kwietnia 2013

Rozdział 21. Mary! Mary! How's it going between you?

~Maryśka~

Niecałe dwa tygodnie temu chłopcy wydali na światło dzienne swój drugi album "Take Me Home". Co za tym idzie? Na początku grudnia wyjeżdżają znowu do USA, żeby promować swój drugi krążek. Nie jestem, jak zwykle zbytnio szczęśliwa, wiadomo po raz kolejny będę cholernie tęskniła za moim kochanym Horan'em. Nie lubię tego, kiedy nie mogę się z nim zobaczyć. Boże, umrę jak wyjadą w trasę, która się zacznie w sobotę, kilka dni po Brit Awards, w lutym 2013 roku. Sama świadomość tego mnie przerasta. Non stop nachodzą mnie takie myśli, mimo że jeszcze nie wyleciał, mimo że jeszcze jest tutaj ze mną. Dzisiaj właśnie wybieramy się na podwójną "randkę", a raczej wypad do kina, a potem oczywiście coś zjeść. Podwójna randka, ale tym razem nie ja i Niall razem z Zośką i Harry'm, tylko ja i Niall razem z Alice i Josh'em. Zośka pojechała z Harry'm znowu do Holmes Chapel. Anne ich zapraszała, więc pojechali i wrócą dopiero w niedzielę wieczorem. Ja ten czas spędzę sobie z Niall'em, on mi wystarczy. Kończąc śniadanie posprzątałam po sobie i poszłam do pokoju się szykować, za dwie godziny przyjedzie Niall, a z Alice i Josh'em spotkamy się przed kinem, przed 3pm. Otworzyłam moją wielką szafę i jak zwykle stwierdziłam, że nie mam się w co ubrać. Załamana usiadłam na łóżku na przeciwko szafy i przyglądałam się bacznie wypełnionej w 100% szafie. Patrzałam tak w nią dobre dziesięć minut. W końcu moim oczom rzuciły się moje jasne rurki, niebiesko-biały top, na który narzucę granatową koszulę w białe kropki i jeszcze na to ubiorę czarną skórę. Wybrany strój położyłam na łóżku, a sama poszłam się sprawnie szykować do łazienki. Nie minęło więcej niż godzina, jak gotowa wróciłam do pokoju i zaczęłam się ubierać. Przed 2pm. zadzwonił dzwonek do drzwi. Zeszłam na dół i otworzyłam drzwi. Moim oczom ukazał się nie kto inny jak ukochany Nialler. Stał na przeciw mnie w swoich przeciwsłonecznych okularach i zawadiacko się uśmiechnął.
- Wpuścisz mnie do środka, czy mam tu tak stać? - zaśmiał się Irlandczyk.
- No, czy ja wiem... - zastanowiłam się
- Kotku... - powiedział Nialler.
- Co? Mówiłeś coś?
- Tak, Kotku, wpuść mnie. - powiedział znowu.
- No dobra, wchodź. - zaśmiałam się i wpuściłam go do środka.
Wszedł i zamknął za sobą drzwi. Później złapał mnie od tyłu, obrócił w swoją stronę i pocałował bardzo namiętnie.
- Horan, coś Ty, tak się stęskniłeś, że tak mnie całujesz?
- A co, nie podobało się? - zapytał zdziwiony.
- Wręcz przeciwnie kochanie, było super.
- No, to ja rozumiem. - zaśmiał się i powtórzył pocałunek.
Gdy oderwaliśmy się od siebie zerknęłam na zegarek, było trochę po 2.
- Skarbie musimy jechać, bo się spóźnimy.
- Dobrze Kotku. Ubieraj się, ja idę odpalić auto.
- Ok.
Szybko się ubrałam, zamknęłam dom i pobiegłam do samochodu. Weszłam do środka, a Niall ruszył w stronę kina. Na miejsce zajechaliśmy tuż przed 3pm i jedyne co mogliśmy zrobić, to szybko się przywitać i biec do kina, bo równo o 3 rozpoczynał się seans. Kupiliśmy w pośpiechu bilety i weszliśmy na salę. Film
trwał dwie godziny. Po wyjściu z sali kinowej czekały już na Niall'a tłumy fanek. Nie chcąc zostać poturbowana odeszłam na bok z Alice i Josh'em, chociaż on zaraz musiał podejść do Nialler'a, bo fanki też chciały z nim zdjęcie. Po około piętnastu minutach ruszyliśmy do Nandos, bo gdzie indziej chciałby iść Niall. W drodze do Nandos robiliśmy sobie zdjęcia, oprócz tego co jakiś czas musieliśmy się zatrzymywać, bo non stop jakieś fanki chciały zdjęcie, autograf. No wiem, narzekam. Zawsze będę narzekała, niestety. Rozumiem to, że dziewczyny, bardzo chcą chociaż dotknąć swojego idola i serio nie
mam im tego za złe, ale to przecież normalne, że mnie to męczy. Po długo trwającej drodze doszliśmy do Nandos, gdzie zamówiliśmy dużoooo jedzenia, nie tylko ze względu na Nialler'a, ja też lubię sobie dobrze zjeść. Po dwóch godzinach siedzenia, gadania i jedzenia w Nandos postanowiliśmy przejść się jeszcze na spacer. Niestety Alice i Josh nie mogli już z nami iść, bo mieli coś jeszcze do załatwienia, dlatego poszliśmy sami. Słońce miało się już ku zachodowi i nadawało przepiękne barwy na horyzoncie. Szliśmy bardzo powili trzymając się za ręce. Wiedziałam, że ta chwila może szybko się skończyć, bo w każdej chwili mogą przed nami pojawić się fanki. Oczywiście się nie pomyliłam. Kilka minut później pojawiła się przed nami grupka dziewczyn, w wieku mniej więcej 13-15 lat.
- Hi Niall! - krzyknęła jedna.
- Hello! - odpowiedział Niall.
- Umm. - zaczęła druga - If it won't be a problem, can we take a photo with you?
Niall spojrzał na mnie, a ja kiwnęłam głową na tak. Nie wiedziałam, dlaczego się mnie pyta. Nigdy tego nie robił.
- Sure. - uśmiechnął się i zaczął pozować do zdjęć.
- Shame, that we can't have a photo together. - usłyszałam jedną dziewczynę.
Spojrzałam na nią i powiedziałam.
- I can make you a photo with Niall. - uśmiechnęłam się.
- Really? - zapytały wszystkie.
- Yeah, sure. - mówiąc to wzięłam ich aparat i zrobiłam im wspólne zdjęcie z Niall'em.
- Thank you so much, Mary. You're cool. - powiedziały dziewczyny i pożegnały się z nami.
Złapaliśmy się znowu za ręce i ruszyliśmy w powrotną drogę. Przez chwilę szliśmy w ciszy. Spoglądając na Niall'a widziałam, że się z czegoś non stop cieszy.
- I co się tak cieszysz? - zapytałam.
- Cieszę się, że tak zrobiłaś.
- Że niby jak?
- No, byłaś dla nich taka miła. Na pewno to doceniły.
- Wiesz, one też były miłe, to ja też byłam.
- Mimo wszystko, dziękuję Kotku. - uśmiechnął się i pocałował mnie w policzek.
Robiło się coraz chłodniej, cóż listopad, to przecież normalne. Gdy doszliśmy do samochodu wsiedliśmy szybko do środka i ruszyliśmy w stronę mojego domu. Na miejsce dotarliśmy trochę po 9pm. Weszliśmy do domu i wchodząc do salonu klapnęliśmy na sofie.
- Zostajesz na noc? - zapytałam.
- Jeżeli chcesz. - zaśmiał się blondyn.
- Możesz zostać. - wytknęłam mu język.
- W takim razie zostanę. - mówiąc to objął mnie i włączył TV, gdzie leciał jakiś film.
Film ciągnął się dla mnie w nieskończoność i nawet nie wiem kiedy zasnęłam.

***

Obudziłam się koło 9 w swoim łóżku. Mmm, czyli przyniósł mnie na górę. Oo, urocze. Drzwi pokolu były uchylone. Z dołu dochodził bardzo przyjemy zapach. Wstałam z łóżka, wsunęłam nogi w kapcie i zarzuciłam na ramiona bluzę. Zeszłam na dół. W kuchni paradował Horan pogwizdując do piosenki "Kiss You", która właśnie leciała w radiu.
- A Ty co tak tańcujesz kochanie? - zaśmiałam się, a blondyn momentalnie spojrzał w moją stronę i się uśmiechnął. Tanecznym krokiem podszedł do mnie i złapał mnie za rękę.
- Teraz i Ty będziesz tańcowała. - uśmiechnął się Niall.
Nogi ruszyły same do tańca. Wygłupialiśmy się tak, aż do końca piosenki. Gdy się skończyła i zaczęło lecieć co innego, Niall non stop trzymając mnie za rękę podprowadził mnie do kuchennego krzesła.
- Pani pozwoli - zaśmiał się i pomógł mi usiąść.
- Dziękuję panu. - zaśmiałam się również.
- Dzisiaj proponuję pani jajecznicę w sosie własnym, a do picia sok pomarańczowy. - mówił Niall ze śmiesznym francuskim akcentem - Co pani na to? - uśmiechnął się.
- Hmm. Kuszące, jednak brakuje mi pewnej rzeczy. - odpowiedziałam całkiem poważnie.
- Ależ czego pani brakuje. - dalej mówił z tym akcentem przez co myślałam, że zaraz nie wytrzymam i zacznę się śmiać.
- Czego brakuje? - zapytałam - Panie Horan - powiedziałam próbując powiedzieć z takim samym akcentem jak on - Wie pan, brakuje mi deseru.
- Deser będzie, najsłodszy jaki mógłby być. - zaśmiał się i podał mi śniadanie. - Smacznego. - mówiąc to zaczął zajadać.
- Dziękuję kochanie. Wzajemnie. - zaśmiałam się i zaczęłam jeść.
Śniadanie, palce lizać, pyszne. Serio, serio. Horan ma dryg to gotowania. On jest po prostu idealny. Wspaniały. Po skończonym śniadaniu siedziałam i czekałam na deser. Niall posprzątał po śniadaniu i spojrzał na mnie.
- Czekasz na coś Kotku? - zapytał ze śmiechem.
- Tak. Na deser. Przecież obiecałeś.
- Ach tak, już podaję.
Podszedł do mnie i zasłonił mi oczy jakąś chustką. Wziął mnie na ręce i zaniósł do pokoju. Położył na łóżku i złożył na moich ustach najczulszy i najsłodszy pocałunek. Odkryłam swoje oczy i zatapiając się w jego niebieskich tęczówkach odpłynęłam. Zaczęliśmy się całować. W mojej głowie latało milion myśli na sekundę, ale jedna powtarzała się non stop "Niech to trwa wiecznie, niech nikt nie przeszkadza". Jednak pech to pech. W jednej chwili zadzwonił Horan'a telefon. Oderwaliśmy się od siebie, a on spojrzał na ekran. Spojrzałam na niego pytająco.
- Paul dzwoni.
- Odbierz. - powiedziałam.
- Tak? - odparł Niall odbierając telefon.
Po około pięciu minutach rozłączył się i ze smutną miną spojrzał na mnie.
- Musisz iść? - zapytałam, mimo że dobrze wiedziałam, że powie tak.
- Taa. - powiedział z widocznym smutkiem w oczach. - Ale obiecuję, wrócę wieczorem i skończymy to co zaczęliśmy. - uśmiechnął się zagryzając wargę, po czym schylił się i pocałował mnie namiętnie.
- A po co was ściągają, skoro Harry'ego nie ma?
- Właśnie jego też ściągnęli i on się spóźni, ale już jedzie. A ściągają nas po to, żeby obgadać wszytko, co dotyczy wyjazdu do USA. Wiesz no.
- Wiem, wiem. A tak przyjemnie zapowiadała się ta niedziela. - zrobiłam smutną minkę, a Niall znowu mnie pocałował i zszedł z łóżka.
- Oj kochanie, wybacz mi. - powiedział zakładając koszulkę.
- Chyba muszę. - zaśmiałam się i puściłam mu oczko.
- Wiesz, że Cię kocham? - zapytał z uśmiechem.
- Wiem. Ja Ciebie też. Już idź, żeby na Ciebie za długo nie czekali.
Odprowadziłam go jeszcze do drzwi i pożegnałam się z nim. Potem poszłam na górę i się ubrałam. Zegarek wskazał godzinę 10. Może pójdę najpierw do kościoła, a potem zadzwonię do Alice. Tak zrobię. Wyszykowałam się i poszłam na mszę na 11. Po kościele zadzwoniłam do Alice:
- Hej Mary!
- Siemasz Alice?
- A dobrze, dobrze.
- Robisz coś interesującego, czy się nudzisz?
- Raczej to drugie. - zaśmiała się.
- To może wyskoczymy na miasto, hmm?
- Z chęcią. Kiedy i gdzie?
- Za pół godziny, Oxford Street.
- Czyli zakupy?
- Tak. - zaśmiałam się do słuchawki.
- Ok. Będę. Pa.
- Pa.
Rozłączyłam się i wolnym krokiem ruszyłam w stronę Oxford Street. Idąc na umówione miejsce zaczepili mnie fotoreporterzy i zaczęli zadawać pytania.
- Mary! Mary! What's up with Niall and the rest of the band? - zapytał jeden.
- How's it going between you? - zapytał drugi.
- What do you know about this girl, with whom Horan met recently? Who is she to him? - zapytał trzeci i kompletnie mnie tym pytaniem zaskoczył. Przecież Niall z nikim nigdzie nie wychodził. Tylko ze swoją kuzynką, może to o nią im chodzi.
- Wait, guys, one after the other. - powiedziałam. - Ok, first of all what are you talking about? What a girl?
Chyba nie wiedzieli co odpowiedzieć, więc jeden z nich zaczął coś kręcić. Było widać, to w jego oczach, że ściemnia.
- Ok, I see, that you don't have any informations about this girl, so I'm not going to answer your questions, sorry. See ya. - ruszyłam już w stronę Oxford Street, ale zapomniałam im coś powiedzieć - Between me and Niall, everything is fine. - powiedziałam i ruszyłam w swoją stronę, nie zważając na nic innego. Zjedzą żywcem, nie zostawią na tobie suchej nitki, kłamcy i oszuści, tylko plotkami się zajmują.  Masakra. Szybkim krokiem szłam na spotkanie z Alice. Dotarłam na miejsce. Alice przywitała się ze mną i od razu zagadnęła:
- Coś się stało? Jak rozmawiałyśmy to miałaś lepszy humor.
- Taa. Fotoreporterzy mnie dorwali i wiesz zadawali mi głupie pytania i wymyślili coś o jakiejś lasce, że niby Niall z jakąś się spotyka na boku.
- O tym coś słyszałam, ale to było tego samego dnia, jak mówiłaś, że idziesz się spotkać razem z Niall'em z jego kuzynką i pokazałaś mi jej zdjęcia, to była ta sama dziewczyna.
- No właśnie, też sobie o niej pomyślałam, ale wiesz jakie są sępy.. wszystko zmienią.
- Wiem, wiem. Mimo że mnie to aż tak bardzo nie dotyczy, bo jestem tylko dziewczyną perkusisty, więc mam spokój. - uśmiechnęła się. - Dobra Mary, uśmiechnij się i powiedz mi gdzie idziemy.
- Na zakupy, chodźmy.
- Spoko.
Weszłyśmy do galerii i zaczęłyśmy szał po sklepach, później poszłyśmy coś zjeść i koło 6pm wróciłam do domu. W salonie siedziała Zośka i oglądała jakiś serial. Podeszłam do niej i pocałowałam ją w głowę.
- Oo, Maryś, gdzieś Ty była?
- Na zakupach z Alice.
- Tylko? W internecie jest Twoja rozmowa z fotoreporterami.
- Tak wiem, zaczepili mnie jak szłam się spotkać z Alice.
- Dobrze im powiedziałaś. Nie warto z nimi rozmawiać, bo wychwycą całkiem inny sens z Twojej wypowiedzi.
- A Tobie co, skrócili pobyt w Holmes Chapel?
- Taa, mieliśmy wyjeżdżać kilka godzin później, ale nie, Paul zadzwonił i musieliśmy jechać. A właśnie. Masz pozdrowienia od Anne i Gemmy.
- A dziękuję, dziękuję. Muszę im tweet'a z podziękowaniem napisać. - zaśmiałam się.
- Dokładnie. - zaśmiała się też Zośka.
- Co oglądasz?
- A nie wiem nawet co to, ale za raz będą The Pretty Little Liars.
- Oo, to ja idę zanieść zakupy i wracam za moment.
- Zakupoholiczka. - krzyknęła Zośka.
Zaniosłam zakupy i wróciłam na dół do salonu. Usiadłam koło Zośki i zaczęłyśmy oglądać serial. Koło 8pm przyjechali chłopcy i rozeszliśmy się po swoich pokojach.











___________________________________________________________
Czytasz - komentuj!
Wybaczcie, że tak późno! I wybaczcie, że taki krótki. Obiecuję, następny będzie o wiele dłuższy. Dziękuję za wszystkie komentarze i wyświetlenia. Buziaki .xx

2 komentarze:

  1. Jak to dobrze ze Alice chodzi z Josh'em :Świetny jak zawsze :P

    OdpowiedzUsuń
  2. Troszkę przegibane, że z momentu na moment wszystkie plany mogą ulec zmianie... No cóż, takie życie bożyszczy nastolatków :D
    Świetny, choć rzeczywiście krótki.
    Czekam na newsy :*
    I dużo weny!

    OdpowiedzUsuń