
- HARRY!! - wykrzyczałam - Ale, że jak? Przecież...
Nie zdążyłam dokończyć.
- Wiem, wiem. Mieliśmy wrócić wieczorem, ale to było tak dla zmyłki. To miało być niespodzianką i jak widzę chyba udała mi się ta niespodzianka.
- Jak najbardziej! - mówiąc to "wpiłam" się w jego usta. Nie wiedziałam co robię. To był impuls, chwila. Po prostu serce tego pragnęło.. W sumie od dawna chciałam go pocałować. Cholera, a jak on nie chce?! Momentalnie oderwałam się od Harry'ego i z lekko speszoną miną powiedziałam:
- Przepraszam Harry... Ja nie... - zaczęłam się jąkać - Nie chciałam Harry, wybacz.

- Nie przepraszaj! - uśmiechnął się - Śniłem o tym od dawna.
Spojrzałam na niego i nie wiedziałam co powiedzieć. Jedyne co byłam w stanie zrobić w tym momencie, to uśmiechnąć się. Usiadłam na łóżku. Harry usiadł obok mnie. Oboje milczeliśmy przez dłuższą chwilę. Miałam mętlik w głowie. Nie wiedziałam jak to wszystko ze sobą posklejać. Z jednej strony chciałam z nim być, z drugiej bałam się tego. Zawsze wydawało mi się, że nie potrafię się w nikim zakochać, a tu chyba idzie w tym kierunku. O w mordę. A jeżeli on do mnie nic nie czuje? Jeżeli jestem tylko jego przelotną miłostką? Co wtedy? Przecież ja umrę. Z rozmyślań wyrwał mnie Harry.
- W zasadzie to nieźle się ruszasz. - zaśmiał się.
- Yyy, że co? - zmieszałam się.
- No.. widziałem jak tańczysz po pokoju do piosenki Biebsa.
- Czyli, że tak długo stałeś milcząc i nabijałeś się ze mnie?! Wiesz co! - wytknęłam mu język i udałam, że się obraziłam.
- Ej no, Soph! Ślicznie tańczysz! Nie nabijam się. Podobało mi się.
- Ta, jasne! - prychnęłam.

Czekałam na to pytanie. Zatarłam ręce i powiedziałam.
- Jeżeli Ci się podobało, to teraz Ty zatańcz! - wyszczerzyłam się.
- Soph!
- Coś nie tak? - spojrzałam pytająco.
- Nie nic. No, ok. Niech Ci będzie. - wytknął mi język.
- Dawaj Curly.
Włączyłam tą samą piosenkę, bo miałam ją na kompie. Sam Harry Styles tańczy przede mną. Bitch Please! Zaczęłam się śmiać.
- Omg. Harry, ruszasz się tak seksownie. - nie mogłam powstrzymać się od śmiechu. Chciałam jeszcze coś powiedzieć, ale Harry znowu mnie pocałował.
- Kocham Cię - szepnął.
Myślałam, że się przesłyszałam.
- Że co? - spytałam zmieszana.
Harry lekko się speszył, ale po raz drugi powiedział.

Patrzyłam na Harry'ego szeroko otwartymi oczami. Nie wiedziałam kompletnie co mam powiedzieć. Wiedziałam, że czuję do niego coś więcej, że chyba też darzę go tym uczuciem, ale kompletnie nie wiedziałam, czy mogę też mu to wyznać. Poza tym, nie potrafię tak szybko wyznać komuś, nawet osobie, która jest bardzo ważna w moim życiu, że ją kocham. To dla mnie za trudne. Harry stał i patrzył na mnie, czekając na odpowiedź.
- Nic nie odpowiesz? - zapytał w końcu.
- A czego oczekujesz? - zapytałam. - Myślisz, że to takie proste? Że powiem Ci "tak, kocham Cię" od razu? Bez zastanowienia?
Wstałam i wyszłam na balkon. Musiałam ochłonąć. Harry wyszedł za mną.
- To znaczy, że nic do mnie nie czujesz? - zapytał.
Spojrzałam na niego nic nie mówiąc i znowu odwróciłam wzrok i spojrzałam w dal.
- A ten pocałunek? - dodał Harry - To Ty mnie sprowokowałaś, Ty zaczęłaś. Czy on nic dla Ciebie nie znaczył?
- Boże! Harry! Znaczył i dalej znaczy bardzo wiele, ale ja tak prosto z mostu nie potrafię powiedzieć komuś co czuję. Czemu nie dasz mi sobie tego poukładać?
- A co tu jest co układania? To jest proste. Bynajmniej w moim przypadku. Słuchał Sophie - załapał mnie za ręce i spojrzał głęboko w oczy - Wiem, że przy Tobie czuję się inaczej niż przy każdej innej dziewczynie. Jesteś dla mnie wyjątkowa. - skończył Harry spuszczając wzrok i odwracają się.
Cholera, szkoda mi chłopaka, ale ja serio nie potrafię tak szybko komuś powiedzieć, co czuję. Staliśmy jeszcze tak w milczeniu chwilę. Tą przenikliwą ciszę przerwał Niall z Marysią, którzy weszli do mojego pokoju.
- Sophie, Harry - zawołał Niall - Zrobiliśmy śniadanie, chodźcie. - zaśmiał się.
- Idziemy - powiedział Harry i ruszył w stronę Niall'a. Do mnie się nie odezwał. Czy się obraził? Boże... Czy on nie może zrozumieć tego, że jest dla mnie bardzo ważny, ale nie wiem, czy mogę to już nazwać miłością, muszę sobie to poukładać. Na prawdę.
Resztę dnia przesiedzieliśmy i przegadaliśmy. Jednak Harry się już do mnie nie odezwał. Gdy wychodzili przytulił mnie tylko na pożegnanie. Nic nie mówiąc poszłam do swojego pokoju. Marysia z pewnością chciała się dowiedzieć, co się stało, ale wiedziała też, że powiem jej w swoim czasie. Wykąpana położyłam się do łóżka i zasnęłam.
***
Cały weekend przesiedziałam w domu sama. Marysia spędziła go z Niall'em. Z jednej strony było mi to na rękę. Mogłam się nad wszystkim zastanowić, poukładać. Doszłam do wniosku, że muszę z nim pogadać i w końcu może powiem mu co czuję, ale w trochę inny sposób. Wybrałam numer Harry'ego. Czekałam trzy sygnały. Myślałam, że już nie odbierze, jednak podniósł słuchawkę.
- Harry słuchaj. - zaczęłam. - Mógłbyś przyjechać, chciałabym z Tobą porozmawiać, tak na spokojnie, bez emocji.
Milczał przez chwilę.
- Proszę.. - dodałam.
- Ok. Będę za dwadzieścia minut. - powiedział i rozłączył się.
Czekałam na niego z niecierpliwością. Gdy zadzwonił dzwonek do drzwi prędko je otworzyłam.

- Nie jestem na Ciebie zły. Po prostu źle się trochę z tym czuje...
- Rozumiem Cię. Chodź za mną - powiedziałam.
Zrobił jak prosiłam. Weszliśmy do salonu. Usiadłam przy fortepianie.
- Proszę Cię usiądź koło mnie.
- Co zamierzasz robić? - zapytał lekko się śmiejąc.
- Zobaczysz - posłałam mu uśmiech.
__________________________________________________________
Czytasz - komentuj!
Wydaje mi się, że coraz mniej osób czyta mojego bloga... Aż tak źle? A i przepraszam, że taki krótki. Postaram się, żeby kolejny był dłuższy ;) xx
Jak zwykle wspaniały, ale szybko sie wszystko potoczyło.:) I zabiję Cię ! Czemu teraz ? no weź mi tego nie rób ;p
OdpowiedzUsuńpozdrawiam xx
ps. możesz zrobić by nie było weryfikacji gdy dodaje się komentarz ?:)
-@newyouxo