Dziś z Manią jedziemy się z nimi pożegnać. Mańka ma jeszcze gorzej, bo przecież Niall dopiero co zaproponował jej bycie jego dziewczyną, a już wylatuje. Niechętnie zwlekłam się z łóżka i poszłam do łazienki. Wzięłam szybki prysznic, po którym wysuszyłam włosy i zrobiłam sobie delikatny makijaż. Wróciłam do pokoju i otworzyłam szafę. Wybrałam biały sweterek z nadrukiem, pod który ubrałam biały top. Lubiłam ten sweter. Ubierałam go tylko wtedy, gdy miałam doła. Dziś właśnie nie mam zbyt dobrego humoru, bo nie nawidzę pożegnań. Ubrana zeszłam na dół i wolnym krokiem weszłam do kuchni, gdzie siedziała całkowicie nie podobna do siebie Maryśka. Widać było, już na pierwszy rzut oka, że umiera. Będzie za nim tęskniła każdą częścią swojego ciała, każdą komórką swojego organizmu, podczas każdego oddechu będzie myślała tylko o nim. Podeszłam do niej nic nie mówiąc, pocałowałam ją tylko w policzek i odwróciłam się w stronę lodówki. Wyjęłam jogurt naturalny i położyłam go na blacie. Najpierw wypiłam dwie szklanki wody, potem umyłam sobie banana. Jadłam go w ciszy popijając jogurtem. Mańka milczała, jak nigdy. Ja też się nie odezwałam. Wiedziałam, że jak się o coś zapytam to odpowie jednym słowem, bo nie jest w nastroju na rozmowy. Jej głowa jest owładnięta jedną myślą: "dlaczego teraz?". To zapewne nie jedyne, ale najważniejsze pytanie, które zadaje sobie właśnie teraz Maryśka. Przecież dobrze ją znam. Kończąc jogurt spojrzałam na zegarek. Dochodziła 12. Wyciągnęłam rękę w stronę Maryśki i powiedziałam:
- Chodź. Musimy już wychodzić, bo inaczej się spóźnimy.
- Nie chcę się z nim żegnać. - burknęła.
- Wiem, że nie chcesz, ale dobrze wiedziałaś, że wiążąc się z nim musisz się z tym liczyć. Przecież on jest w najsławniejszym zespole świata, kochanie.
- Przecież wiem. - powiedziała oschle.
- W takim razie, chodź, bo się spóźnimy. - po raz kolejny podałam jej rękę. Tym razem jednak ją złapała i zeszła z krzesła. Ruszyłyśmy do wyjścia. Wychodząc z domu zamknęłam drzwi i nie pozostało nam nic innego jak jechać się pożegnać. Odpaliłam samochód i ruszyłyśmy. Na miejscu byłyśmy po pół godzinnej jeździe. Pożegnanie odbywało się tym razem w domu Niall'a. Wyszłyśmy z samochodu i skierowałyśmy się do drzwi wejściowych. Kiedy stanęłyśmy przed drzwiami Marysia nacisnęła dzwonek. Drzwi otworzył nam Zayn, który z uśmiechem na twarzy zaprosił nas do środka i zaprowadził do salonu, gdzie byli już zapewne wszyscy. Salon był przeogromny, a w nim siedziało pięć rodzin. Jak mniemam rodzina Harry'ego, Niall'a, Zayn'a, Liam'a i Louis'a. Jedyne znane mi osoby, oprócz chłopaków, to Dani, Perrie i El, które jeżeli dobrze odczytałam siedziały z rodzinami swoich chłopaków. Gdy tylko Niall zobaczył Marysię, rozpromienił się, a jego uśmiech sięgał od jednego ucha, do drugiego. Haha, no prawie. Podszedł do nas, przywitał się i zabrał Marysię. Widocznie chce ją przedstawić swoim rodzicom i bratu. Marysia mi mówiła, że ma starszego brata. Do mnie podszedł Harry, który czule mnie przytulił.
- No hej Sophie.
- Cześć Curly. - spuściłam wzrok. - Jak samopoczucie przed wylotem? - zapytałam podnosząc wzrok.
- W zasadzie, to niezbyt ciekawie. - powiedział. - Chodź, chciałbym Cię komuś przedstawić.
O mój Boże! Czy on chce mnie przedstawić swojej rodzinie?! Nie no, ale masakra. Serce biło mi jak szalone. Gdy stanęłam przed dwiema pięknymi brunetkami, zamarłam w bezruchu.
- Mamo - zaczął Harry - To Sophie, moja bardzo dobra przyjaciółka, ta o której Ci tyle opowiadałem.
Spojrzałam na Harry'ego ze zdziwieniem. Opowiadał o mnie swojej mamie?! O w mordę!
- Sophie poznaj, to moja mama Anne.
- Bardzo mi miło panią poznać. Jestem Sophie. - uśmiechnęłam się.
- Witaj Sophie. Jednak Harry nie kłamał mówiąc, że jesteś taka ładna. Miał rację. - uśmiechnęła się i przytuliła mnie.
- Teraz poznaj moją siostrę - zaczął znowu Harry - Sophie to Gemma, Gemma to Sophie.
- Hej. Bardzo mi miło Sophie. - rozpromieniła się brunetka.
- Cześć. Mi również jest bardzo miło.
Na nic nie zważając Gemma również objęła mnie przyjaźnie.
- A to jest mój ojczym Joe.
- Dzień dobry.
- Witaj. - uśmiechnął się mężczyzna.
- Siadaj - powiedziała mama Harry'ego, wskazując miejsce między nią, a Gemmą. O Boże. Jeszcze mam usiąść między nimi? Wydają się bardzo miłe i urocze. Zapewne takie są, ale ja jak to ja, boję się nawiązywać nowe znajomości.
- No siadaj - powiedziała Gemma - Nie wstydź się. Porozmawiamy, lepiej się poznamy. No, nie krępuj się.
Usiadłam więc między mamą Hazzy, a jego siostrą. Z początku myślałam, że umrę, ale z biegiem toczącej się rozmowy było coraz lepiej. Moje przewidywania zdecydowanie się potwierdziły. Obie są niesamowite. Jedak czas nie stoi w miejscu. Kiedy chłopcy oznajmili, że musimy się już żegnać, spojrzałam na zegarek. Dochodziła 5pm. Matko, nawet nie poczułam tego, że tak szybko ten czas zleciał. Pożegnałam się z całą czwórką. Czekając na Harry'ego przyglądałam się żegnającym się Marysi i Niall'owi. Maryś stała na przeciwko Niall'a non stop płacząc. Łzy leciały jej jak puszczona woda w kranie. Patrząc na nią, sama poczułam, że po policzku spłynęła mi łza. Jednak w momencie, kiedy chciałam ją zetrzeć, ktoś złapał mnie od tyłu i mocno przytulił. Znałam ten uścisk, ten zapach. Słysząc jego oddech od razu wiedziała kto to. Nie musiałam go widzieć. Odwróciłam się w stronę Harry'ego. Spojrzałam mu głęboko w jego piękne zielone oczy i ledwo co powstrzymując łzy powiedziałam:
- Będę tęskniła.
Przytulił mnie mocno i wyszeptał do ucha:
- Tak samo ja. Niedługo wrócę.... przyjaciółko.
Ostatnie słowo brzmiało jakoś sztucznie. Wydawało mi się, jakbym była dla niego kimś więcej niż tylko przyjaciółką. Sama nie wiem, co o tym myśleć. W sumie nie mam pewności, nigdy mi tego nie powiedział. Z naszego uścisku wyrwał nas głos Anne.
- Jak Wy słodko ze sobą wyglądacie. - powiedziała. - I szczerze mówiąc - spojrzała na mnie z uśmiechem - nie pogniewałabym się, nawet byłabym szczęśliwa, gdybyście kiedyś mi powiedzieli, że jesteście razem.
Zamurowało mnie z lekka i nie wiedziałam, co powiedzieć. Spojrzałam na Harry'ego, który szczerzył swoje białe zęby. Dołączyła do nas również Gemma.
- Zgadzam się z mamą. Taką bratową, to ja z chęcią zaakceptuję. To co Sophie. - dodała - Kiedy wypad na zakupy?
- Hmm, no nie wiem. A kiedy chcecie? - uśmiechnęłam się.
- Zdzwonimy się jeszcze. - powiedziała z uśmiechem Gemma, z którą wymieniłam się numerami. To samo zrobiłam z mamą Hazzy. Zazdroszczę mu takiej rodziny. Są cudowni.
- Dobra. To oficjalnie jesteś na liście mojej rodziny. - zaśmiała się Gemma.
- Miło mi. Na serio, bardzo miło.
- Dobra, na mnie już czas. - wyrwał nas z miłej rozmowy Harry.
- Już? - zapytałam i momentalnie uśmiech zniknął z mojej twarzy.
- Tak już jedziemy.
Przytulił się jeszcze raz do mamy i siostry. Na końcu podszedł do mnie i mocno mnie przytulił. Kiedy znowu stanęliśmy przed sobą, pocałowałam go w policzek i lekko się uśmiechnęłam. Później ruszyliśmy w stronę ich tour bus'a, który wiózł ich na lotnisko. Stanęliśmy przed samochodem chłopaków. Ostatnie wzrokowe pożegnanie. Spojrzałam na Maryśkę. Ledwo stała na nogach. Podtrzymywała ją mama Niall'a, non stop ją uspokajając i mówiąc, żeby nie płakała. Ja stałam koło Anne, która też płakała. Nagle powiedziała.
- Mam tak za każdym razem, jak gdzieś wylatują.. Boję się, że go więcej nie zobaczę.
- Spokojnie. Będzie dobrze. Zobaczy pani, wróci.
- Oby. I kochanie nie mów do mnie pani, tylko Anne.
- No dobrze. - posłałam jej uśmiech.
Chłopcy wsiedli do samochodu. Jeszcze tylko raz zdążyłam machnąć ręką i momentalnie samochód ruszył. Biegłam wzrokiem za odjeżdżającym pojazdem. Gdy zniknął, moje oczy nachalnie próbowały go znaleźć w jak najdalszych miejscach. Jednak na marne im to się zdało. Pojechali. Nie ma go. Wiem, że wróci, ale teraz go nie ma. Próbowałam powstrzymać się od płaczu. Podeszłam do Marysi, która non stop patrzała w dal.
- Kochanie - powiedziałam - Chodź. Przecież nie będziesz stała tu całe dwa lub trzy tygodnie.
- Nie, Zoś. Ja chcę Niall'a.
- Wiem co czujesz.
- Niby skąd? - odepchnęła moją rękę.
Nie powiedziałam ani słowa. Mania spojrzała na mnie. Próbowała przeprosić. Odeszłam od niej i pożegnałam się ze wszystkimi, głównie z mamą i siostrą Harry'ego, a także z Dani, Perrie i El. Wsiadłam do samochodu. Za mną szybko weszła Marysia.
- Przepraszam Cię Zoś! Wybacz. Po prostu strasznie się czuję. Zrozum.
- Nawet nie wiesz, jak dobrze Cię rozumiem. Nic nie wiesz Maryś, nic.
Włączyłam silnik i ruszyłam. Gdy dojechałyśmy do domu poszłam od razu do siebie. Zamknęłam drzwi i położyłam się na łóżku. Zamknęłam oczy. Przed moimi oczyma stawały co chwilę inne obrazy, ale każdy z nich miał w sobie osobę Harry'ego. Czyżby to było coś więcej niż przyjaźń?! Nie wiem. Czas pokaże. Z rozmyślań wyrwał mnie dźwięk przychodzącej wiadomości. Otworzyłam ją.
Od: Harry
Już tęsknię ;< .xx
__________________________________________
Czytasz - komentuj x
Oczekuje waszej opinii :)
Jeżeli ktoś chce być informowany o nowych rozdziałach: zostaw nazwę twitter'a w komentarzu :)
xx
Matko jak ja płacze:( weź kobieto dodawaj co 2 dni rozdziały a najlepiej codziennie ! xx
OdpowiedzUsuńczekam na nastepny !!! xx
-@newyouxo
Ps. Jak ty bosko piszesz !!!
Jezuuuuuu kiedy następny i Zośka i Harry maja być razem. Czekam na następny
OdpowiedzUsuńWitaj dopiero znalazłam twojego bloga, ale uważam, że jest świetny. Będę częstym gościem ;)
OdpowiedzUsuńCzy mogła byś mnie powiadomić o nowym rozdziale?
Również chciała bym cię zaprosić na mojego bloga z opowiadaniami One direction. Mam nadzieję, że się spodoba i wystawisz szczerą opinię. Zapraszam.
http://love-is-the-most-important.blog.pl/
Ojejju ! Jaki smuatśny, ale i prawdziwy. Ale Gemma jest fajna ; D. Na końcu łzy mi poleciały ! Ja chcę Zośka+ Hazza = <3 FoRevEr !
OdpowiedzUsuńWrzucaj szybko nexta !
Matko, ja płaczę ! Jak ty to zrobiłaś ?! A ta końcówka -aww <3. DObra rozkleiłam się na maksa !
Pozdrawiam !
Zośka i Harry < 3
OdpowiedzUsuńo jeju jeju < 3
Bardzo lubie jak piszesz rozdziały :)
zapraszam do nas : wildworld69.blogspot.com/